Spacer z psem to temat mogłoby się wydawać zupełnie błachy. Każdy psi opiekun przecież codziennie spaceruje ze swoim pupilem i większość z nas nie widzi w tym większej filozofii. Dlaczego więc spacer jest jednym z najczęściej poruszanych tematów w czasie szkoleń indywidualnych i konsultacji behawioralnych?
Na naszym blogu ponownie gościmy Psie Testy. Tym razem jest to inspiracja to aktywnego spędzania czasu z psem - agility, freesbie a może psi fitness? Spróbuj, a może Twój pies to pokocha. Relacja pies człowiek podczas wspólnej pracy to zachwycający widok do tego piękno zwierzęcia w ruchu, jego szybkość, zwinność oraz siła. Właśnie to jest powodem tak wielkiego zainteresowania psimi sportami. Coraz częściej „robimy coś” z psami, cieszymy się tym wspólnie spędzanym czasem. My też nie wyobrażamy sobie życia bez psiej aktywności sportowej. Nasze stado składa się z dwóch agilitowców (emerytowanego i początkującego) i maniaczki frisbee. Ponadto Luna namiętnie trenuje dogdaving, a wszystkie psy radośnie uczestniczą w długich spacerach czy naszych przejażdżkach na rowerach. Wszystkie sporty trenujemy amatorsko, chociaż starty w zawodach mamy już za sobą. Wszystko co robimy z psami ma sprawiać radość i budować wzajemną więź. Jakie psie sporty i dla kogo? Tak naprawdę, każdy zdrowy pies może uprawiać psie sporty! Pamiętajmy jednak, że każdy sport zarówno amatorski jak i wyczynowy wymaga systematycznego treningu. Rodzaj sportu, poziom wysiłku oraz obciążenie powinno być dostosowane do możliwości psa oraz jego właściciel. W żaden fizyczny sposób nie możemy zmuszać psa do treningu! Podstawą jest dobra współpraca z psem i chęć pracy. Podpowiemy jak się do nich przygotować, co potrzebne, aby je uprawiać, pamiętajcie jednak że najlepiej szukać rady specjalistów na treningach, podczas szkoleń, warsztatów i seminariów. Dobór dyscypliny do psa jest najważniejszy. Sporty kynologiczne bo tak nazywane są sporty uprawiane z psami. Zalicza się do nich agility – tor przeszkód dla psów canicross – bieg przełajowy z psem coursing – wyścigi psów na torze Bikejoring- bieg przy rowerze dogfrisbee – różne wersje rzucania frisbee dogtrekking - marsz lub bieg z psem z elementami imprez na orientację dummy – praca z sztucznym (tekstylnym) aportem flyball – konkurencja z piłką wyrzucaną z maszyny obedience – sportowe posłuszeństwo psie zaprzęgi – wyścigi zaprzęgów psów pociągowych sheepdog trials (wypasanie) – specjalność psów pasterskich weight pulling – przede wszystkim dla ras bullowatych fitness – psi fitness I co tu wybrać…. Opowiem wam co my robimy z psami. Po pierwsze dbamy o ich dobrą kondycję poprzez regularne spacer, podczas których biegają luzem. Całe stado uwielbia spacery, niezależnie czy po łąkach czy lasach staramy się aby miały przynajmniej godzinę dziennie swobodnego biegania. Do tego dochodzą treningi. Czasem są to prawdziwe treningi gdzie np. biegamy całe torki, a czasem ćwiczymy poszczególne elementy. Nie oszukujmy się zanim zaczniesz biegać „prawdziwe agility” czekają Cię długie godziny dłubania i nauki poszczególnych elementów, współpracy z psem itp. Najważniejsze jest żeby czerpać z tego przyjemność zarówno Ty jak i twój pies. Każdy z naszych psów jest inny i dlatego dopasowujemy trening do ich potrzeb. Nie wyobrażam sobie np. poprawiania kondycji u Kokosa poprzez pływania… on po prostu brzydzi się wody… za to Lu uważa że jest to najlepsza forma spędzania czasu (niezależnie od pogody czytaj dopóki woda nie zamarznie znaczy że można w niej pływać). Wybieramy formę aktywności odpowiednią dla każdego z psów i staramy się w tym rozwijać. Podstawa każdego treningu to rozgrzewka Nigdy nie pomijaj tego elementu, psy dokładnie tak jak ludzie mogą łatwo ulec kontuzji, a najłatwiej to uczynić na „nierozgrzanym” psie. Jeżeli chcesz potrenować z psem zacznij od spokojnego np. około 10 minutowego spaceru na smyczy, pod koniec zrób z psem parę prostych sztuczek i np. chwilę delikatnie się z nim pobaw. To zapewni rozgrzanie mięśni i pobudzenie całego organizmu do pracy. Podobnie po treningu warto żeby pies się wyciszył i rozluźnił i tu ponownie świetnie do tego nadaje się spacer, jego długość powinna być dostosowana do potrzeb psa. Należy pamiętać o tych dwóch ważnych elementach zapewnią one radość z treningu i pozwolą podnieść formę twojego pupila. Agility dla psa - ogródkowe Jak już wspomniałam zanim przyjdzie czas na bieganie długich i skomplikowanych sekwencji warto ćwiczyć poszczególne elementy w domu. Najlepiej zacząć od prostych, ale bardzo przydatnych rzeczy takich jak obieganie słupka/tyczki/drzewa. Do tego bardzo przydatne są tyczki które możemy wbić w ziemie np. element hopki (która później się nam przyda) Trixie płotek zręcznościowy. Obieganie tyczki uczy psa jednocześnie komend na skręt w lewo lub w prawo, potem możemy bawić się z psem biegając ósemkę. W naszym ogródku uczyłam też Figla pierwszych skoków przez hopkę (oczywiście na samym początku było to przechodzenie przez położona na ziemi tyczkę). Mając jedną hopkę możemy poćwiczyć wiele różnych rzeczy np. zostawanie przed przeszkodą, zwalnianie psa do nagrody odłożonej za przeszkodą, obieganie nas i wspólny bieg w kierunku przeszkody. Należy pamiętać aby nagradzać psa po każdym ćwiczeniu oraz nie przesadzać z ilością powtórzeń. U nas często taki trening trwa 5 minut, robimy np. po trzy powtórzenia jakiegoś elementu i kończymy (albo daję psu odpocząć minimum tak długo jak trwała sesja treningowa i robię kolejne ćwiczenia). Zawsze staram się psa zostawić w tak zwanym niedosycie czyli pies jest zawiedziony że to już koniec i chciałby więcej, nigdy nie staram się dopuścić do sytuacji w której to pies kończy trening czyli np. ucieka z zabawką i ją zada albo rozprasza się i odchodzi. Jeżeli jeszcze bardziej chce urozmaicić sobie ogródkowy trening korzystam z tunelu. Dla każdego z psów bieganie w tunelu jest bardzo dużą frajdą. Można połączyć te przeszkody w krótką sekwencję np. obieganie słupka, hopka, tunel i nagroda. Moje psy to uwielbiają. Kokos jako emerytowany agilitowy pies nadal uwielbia sobie poskakać, a ja cieszę się strasznie bo pomimo tego że ma już 10 lat jest w świętej formie i do tego nadal wspaniale nam się biega. Czy agility jest dla każdego – na pewno nie, bo wymaga dużo od psa i jeszcze więcej od właściciela. To że pies popełnia błędy na torze najczęściej jest wynikiem przewodnika… jestem tego żywym przykładem Fi niejednokrotnie mi pokazał że się frustruje kiedy to ja nie wiem czego chcę (czyt. Nie umiesz czegoś pokazać/ źle pokazujesz). Należy pamiętać że trening ten powinien się odbywać pod okiem doświadczonej osoby/trenera i to nie tylko ze względu na nas ale na psa. Często jest tak że coś nam nie wychodzi i dopiero w domu na spokojnie, po obejrzeniu filmiku potrafię ocenić co było nie tak. Po za tym trener obserwuje nie tylko Ciebie ale i psa w związku z tym może zauważyć co sprawia psu dyskomfort. Warto próbować ale bez ciśnienia… Psi Fitness To coś co robiliśmy od dawna, ale tego nie nazywaliśmy. Część ćwiczeń stanowi urozmaicenie treningu, czy też formę nauki nowych rzeczy np. sztuczek. Od jakiegoś czasu do wzmocnienia mięśni czy powrotu psa do sportu wykorzystujemy pewne ćwiczenia, często wykorzystując ludzkie sprzęty takie jaki piłka gimnastyczna czy bereciki. Większość z tych ćwiczeń robiłam w nudne jesienne/zimowe wieczory kiedy było wiadomo że treningi agility są niemożliwe bo albo za mokro albo ziemia zmarznięta. Przyznam się że nie jestem specjalistką w tym temacie i posiłkuje się mocno wskazaniami trenera czyli Pauli Gumińskiej ( ale ćwiczmy na piłce, bereciku czy pufie. Z racji tego że Ko ma lekką dysfunkcje mięśni przykręgosłupowych to troszkę bardziej wciągnęłam się w ten rodzaj treningu. Aktualnie dwa razy w tygodniu robimy zestaw ćwiczeń rozpisany przez naszego trenera. Ale żeby nie było tak łatwo to te same ćwiczenia robię z Figlem – u niego jest to wersja ogólnorozwojowa. Więc jeśli tylko możesz to to poszukaj trenera psiego fitnessu w swojej okolicy a potem trenuj ze swoim psem. Latające dyski To fantastyczny psi sport… pod warunkiem że przewodnik ogarnia latające przedmioty… Ja się przyznaje jestem słaba… rzucam frisbee raczej niezdarnie i tyko Lu ratuje sytuacje. No dobra mistrzami w tej dyscyplinie nigdy nie zostaniemy, ale to sprawia że dobrze się bawimy. Moje początki z dyskiem były wiele lat temu z Ko…. No cóż Kokos nie do końca rozumiał ideę frisbee… on chciał dopaść dysk i go zjeść, a ja wierzyłam w siebie i w niego. Na szczęście pojawiła się Lu – mój fantastyczny border który chce się ze mną bawić w tą prostą zabawę „ja rzucam ona przynosi” i tak sobie w ogródku trenujemy…. Każdy może spróbować, wystarczy chcieć… Nie będę się wymądrzać w tym temacie…Pamiętać należy aby dysk był dobrany do psa (nie możemy rzucać psu ludzkiego frisbee bo może się łatwo pokaleczyć), a rzuty bezpieczne dla naszego czworonoga. Jest to sport wysokokontuzyjny ze względu na ilość wyskoków psa po lecący talerzyk. Jak zacząć – najlepiej pod okiem trenera, żeby nie zrobić psu krzywdy. Proponuję też zacząć od bliskich i niski rzutów, aby ułatwić sobie zadanie, na skomplikowane figury z psich pokazów jeszcze przyjdzie czas. A ja póki co zapraszam na tam znajdziecie mnóstwo inspiracji. Psie sporty to fantastyczna forma spędzania czasu – polecamy ją każdemu, ale pamiętajcie że dobro psa jest najważniejsze. O Psich Testach: Psie Testy powstały z naszej miłości do czworonogów. Na co dzień żyjemy w pięcioosobowym składzie Daga, Bartek, Luna, Kokos i Figiel, w którym przewagę przynajmniej liczebną mają psy. Różnorodność naszych pupili (border, sznaucer i jrt) pozwala nam na postrzeganie świata z różnej perspektywy. Uwielbiamy wspólne spacery po łąkach i polach, ale także psie sportu (agility, frisbee i dogdiving). Razem odkrywamy tajniki wspólnego życia. Zajrzyjcie na ich bloga koniecznie i poznajcie bliżej całą ekipę: Psie Testy
Vrtěti psem pochází z anglického wag the dog. Což je, mimochodem, i film z roku 1997, v hlavní roli s Robertem de Niro a Dustinem Hoffmanem. Pokud se na ten film můžete podívat, tak vám to velmi dobře vysvětlí co to to vrtění psem je. Vrtěti psem je jeden z nejstarších nástrojů PR a komunikace, spočívá hlavně v
Jestem pewna, że siedzenie na miejscu znudziło się nam wszystkim. Powoli też zaczynamy planować wakacje, lub letnie długie weekendy w kraju. Jeśli wyjazd z psem w góry jest na twojej liście rzeczy do zrobienia, zapraszam cię do poniższego wpisu. Dowiesz się jak ja to robię, i psy okazji przejdziemy przez wszystkie kroki planowania odpowiedniej trasu i dojazdu. Kiedy przeprowadziłam się do stolicy Dolnego Śląska szybko zrezygnowałam z posiadania auta. Świetna lokalizacja i bardzo dobre dojazdy pozwalały mi i Jussi zwiedzić sporą część pasm górskich w regionie. Podjęłam nawet krótką współpracę z kwartalnikiem Przystanek Dolny Śląsk, gdzie pokazywałam ciekawe wycieczki, które można zrobić pociągiem z psem. Z wiadomych względów, jeśli planujesz długie weekendy lub wakacje, robisz to w kraju. Mam nadzieję, że dzięki temu uwzględniasz w swoich planach psa, i zastanawiasz się, jak zorganizować jednodniowy wyjazd w góry czy długi weekend, nie zostawiając zwierza w domu. Postanowiłam zatem podzielić się z tobą moim sposobem na zorganizowanie ciekawej trasy, noclegu i dojazdu tak, żebyś i ty, i twój pies była zadowolona. Jeśli chodzi o sprzęt wycieczkowy, zapraszam do poprzednich postów, gdzie piszę o moim i Jussi bagażu. A teraz do dzieła! Kluczowa sprawa: dokąd jedziemy? Trochę boję się zdradzać ci wszystkie moje sekrety, ale niech będzie. Na początek odpalam mapy Google. Tak, tak, dobrze przeczytałaś. Spacery po górach zaczynam od map Google. Oddalam mapy na tyle, żeby było widać nazwy parków narodowych i główne atrakcje i szukam dużych zielonych plam. Na przykład, otwieram mapę w okolicach Wałbrzycha, i odrobinę na południe znajduję ciekawie brzmiącą nazwę: Park krajobrazowy Sudety Wałbrzyskie. Teraz pora na krok drugi, na dole mapy mamy trzy ikonki: ludzik, pokaż zdjęcia i strzałki w górę. Jeśli klikniesz na zdjęcia, pokażą ci się sfotografowane miejsca w okolicy. W ten sposób wiem, czy w okolicy jest coś ładnego. Spoiler: zawsze jest coś ładnego. Ale można znaleźć perełki typu ruiny zamków albo ciekawe miejsca widokowe. Jak już wiemy w którym kierunku ruszamy, pora na dojazd. Jeśli masz samochód, sprawa jest prosta, możesz przeskoczyć ten rozdział. Jeśli polegasz na pociągach, czytaj dalej, a dowiesz się, jak znaleźć stację najbliżej szlaku. wyjazd z psem: pociąg czy auto? Ja używam strony Można tam znaleźć wszystkie przystanki będące w użytku. Wystarczy otworzyć legendę i szukać przystanku najbliżej naszej wybranej lokalizacji. W przypadku Sudetów Wałbrzyskich może to być: Wałbrzych, Boguszów Gorce, Unisław (który jest stacją sezonową). Aby znaleźć trasę najbliżej stacji, idę na stronę i patrzę, czy z którejś z tych stacji odchodzi szlak turystyczny. Staram się wybierać stację tak, aby nie była ona za długa. No, i żeby była całkiem ciekawa. Jeśli prowadzi wzdłuż którejś z atrakcji na które wcześniej patrzyłam, mamy bingo! Na przykładzie naszej wycieczki, chciałabym zrobić trasę jednodniową. Ustawiam zatem na mapie turystycznej start trasy na Boguszów Gorce, stacja kolejowa – a koniec trasy na Wałbrzych, dworzec PKP. Środek trasy ustawiam na miejscowość Ługownia. Automatycznie pokazuje mi się trasa na około 8 godzin, i prawie 24 kilometry. Jak ustalić długość trasy z psem? Jeśli droga wydaje mi się za długa, mogę przesuwać punkty na szlakach tak, aby znaleźć optymalną dla siebie długość i przewyższenia. Dla mnie i Jussi, 24 kilometry na jeden dzień to dosyć długa trasa, ale jest tylko jedno spore przewyższenie. Do tego, jeśli jestem w okolicy, koniecznie muszę zajść do Sokołowska. W tym wariancie masz też możliwość zrobienia trasy o długości 20 km, lub nawet 16. Po ustaleniu długości trasy idę na stronę i szukam połączeń. Mogę wyjechać w Wrocławia o 7:17 i wyruszyć z Boguszowa o 08:46. Pociąg powrotny mam o 18:24 lub o 19:15 ze stacji Wałbrzych Główny. Ponieważ wiem, że trasa zajmie mi około 7:37h, mam dosyć czasu na spacer jak i na zrobienie kilku przystanków. Do tego wiem, że gdybym pobłądziła, ostatni pociąg odjeżdża o 20:33, więc nie ma stresu. Bilety kupuję przez aplikację Koleo. W kolejach dolnośląskich możesz podróżować z jednym psem, i psi bilet kosztuje 4,50 zł niezależnie od długości trasy. W sumie bilet w jedną stronę na taki wyjazd z psem w góry wyniesie nas 24,60 zł. nocleg z psem? Ok. Mamy trasę, mamy dojazd, ale co gdybyśmy chciały zatrzymać się gdzieś na noc? Na mapie ze szlakami pokazują się pojedyncze gościńce. Przy niewielkiej modyfikacji trasy możesz zahaczyć o schronisko Zygmuntówka. Do tej pory nie można tam było nocować z psem, ale wiem, że właściciele planują coś w tym temacie poprawić… Im mniejszy pies, tym większe prawdopodobieństwo noclegu, ale zawsze trzeba wczesnej zapytać. Ja równie chętnie korzystam z portali Airbnb, czy Sprawdzam wtedy wszystkie miejscowości blisko naszej trasy. Na wszelki wypadek patrzę też, czy są gdzieś przystanki autobusowe (strona bardzo pomaga w znalezieniu autobusów) I znów – im mniejszy pies, tym większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz wpuszczona na pokład. Nie wiem czy wiesz, ale właśnie zaplanowałaś wyjazd z psem w góry Podsumowując: Planowanie: Trasa: Noclegi: Dojazdy: Koleo
Obsah filmu Řekni to psem. Dita (Berenika Kohoutová) je mladá holka, žije se sympatickým Filipem (Igor Orozovič) a pracuje pro svou nejlepší kamarádku Gábinu (Hana Vágnerová). Jenže tato idylka najednou skončí, když od partnera místo vytouženého miminka dostane border kolii. Jenže Filipovi nějak uniklo, že se Dita psů bojí.
zapytał(a) o 15:23 O jakich godzinach wychodzicie z psem ? jak w szkole jestem tak gdzieś od do lub od do której rano a o której wieczorem i popołudniu?ile razy w ciągu dnia?napiszcie jak wy jeszcze jedno ,jeśli to jest shih tzu to ile razy w tygodniu/miesiącu pielęgnować mu sierść i go myć ? Odpowiedzi Nestay odpowiedział(a) o 15:29 1 spacer - - 2 spacer - różnie zależy kiedy kończę lekcje, ale tak ok. 13. W poniedziałek o 15. / na spacer - 18 na 30 min. 4 spacer - 22, na 15 min. Zdarza się że również 5 spacer ok. [ Na dwa ostatnie 4 i ew. 5 wychodzi mój tata ] Shih Tzu trzeba czesać tak naprawdę codziennie by włosy im się nie kołtuniły. Myć wystarczy raz na 2 - 3 miesiące. blocked odpowiedział(a) o 15:29 ja wychodze rano o 6. 00 po szkole o a wieczorem o Mam shih-tzu podobnego praktycznie to jakimś programie o zwierzętach było,że powinno się z psem wychodzi minimum 5razy wychodzę,jak pies stoi pod drzwiami[oznajmia,że chce na dwór] czyli tak;7;30okolice 14;00[jak wracam ze szkoły to pierwsze co robie to wychodze z psem]16;00przed 18;00o 20;00i na noc okolice 22;00 przed snemPrzynajmniej 1na dzień wychodzimy na dłuższy, 1,5godzinowy jest czas,wybieramy się na szaleństwa za miasto,na pola,do lasu ,żeby pobiegać,powydurniać się ;pJuLLLas -Współczuje twojemu ty załatwiasz się tylko 3 razy dziennie? blocked odpowiedział(a) o 15:36 Zależy jak mi się chce... Rafik jest wypuszczany wcześnie o 6 rano, po czym idzie spac i wstaje dopiero jak ktoś przychodzi ze szkoły, później jest wypuszczany na podwórko i jesli mie ise chce toide z nim na długi spacer - to tak w tygodniu. W weekendy jeździmy na długi 3-4 godzinny spacer po za miasto, tak aby wybawił się z psami. yyy... sorki nie pomoge bo mieszkam w ddmu jednorodzinnymale szicu powinno swie czesać a kąpać nie tak czesto powinnas wychodzić tak 7:3015:00 18:0omysle ze pomogłm xd blocked odpowiedział(a) o 14:12 Ja wychodze o i tata wychodzi o i Z rana o 7 30Popołudniu o 15wieczór o 19 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jak rozumieć się z psem – warsztaty z komunikacji z Gretą Rogoz. Gdzie: Zagroda Kuwasy, Woźnawieś 30A, 19-206 Rajgród. Termin: 8-10 kwietnia 2022. Cena warsztatów obejmuje: dwudniowe warsztaty, w tym indywidualne sesje. 240 zł pies + przewodnik, 120 zł wolny słuchacz bez psa, ponadto koszt zakwaterowania i pełnego wyżywienia: 650
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Po 24 godzinach urodzisz hot doga... Różne ch*jowe tematy już tu widziałem, ale ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zrobili tu sobie mistrzów jak widać... [ Komentarz dodany przez: Cthulhu: 2010-10-17, 10:02 ] Od kiedy pamiętam to zawsze tu były podobne wrzuty, zanim jeszcze powstali "mistrzowie" Więc jak masz pisać takie komentarze to po prostu wypie**alaj na mistrżów, lub demotywatory. Albo sie dostosuj Ten pies mnie ugryzł !!! spokojnie tata szczepiony jest. Wy się śmiejecie. matka mojej byłej dziewczyny pracuje w prosektorium i miała przypadek, że laska "urodziła" coś w stylu niekształtnej galarety. Niech od teraz żre karmę dla psa. Chyba chce żeby się zdrowe urodziły... Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Kr...........ex 2010-10-17, 12:00 teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD a co miała wam powiedzieć " no próbowałam, próbowałam i ni ch*ja" ? Najprawdopodobniej nie dojdzie do zapłodnienia, a jeśli już , to zarodek będzie letalny. Badałem kiedyś ten temat. PS- chętnie zobaczyłbym to na hardzie @Antekk: Jesteś aż tak zdesperowany? :O Ale z niemieckim? Nie mogla innego wybrac ? Zero patriotyzmu w tej dzisiejszej mlodziezy... Teraz jej dzieci beda szczekaly i to jeszcze po niemiecku... Krzysztex napisał/a: Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? czyli murzyny to jednak małpy k***a... jakis koles zarejestrowal sie i pie**olna z dupy wyciagniety temat zeby sobie porobic jaja... a reszta debili mu odpowiada... to jest cala filozofia tego portalu © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies
Co zrobić z psem po starym związku? Sytuacja wzięta z życia: Kasia rozstaje się ze swoim chłopakiem z którym mieszkała i przeprowadza się do swojej mamy razem ze swoim psem. Po miesiącu przeprowadza się do nowego chłopka który ma kota. Zwierzęta nie tolerują się wzajemnie, więc pies zostaje u mamy Kasi, która po kilku
Nie trzeba jechać na drugi koniec świata i rzucać pracy. Nie trzeba mieć góry pieniędzy. Nie trzeba mieć samochodu. Chodź, pokażę Ci, jak przeżyć przygodę tuż obok własnego domu. Inspiracją tego tekstu jest moja prezentacja o jednodniowych wyprawach z psem, która wygrała konkurs podczas I Festiwalu „Podróżnicy na czterech łapach” w pierwszy weekend października 2019 roku w Pasterce (druga edycja już w planach – może się tam spotkamy?) Bywa, że ktoś mnie pyta: a w ilu krajach byłaś z psem? Nawet te bez psa jestem w stanie policzyć na palcach obu rąk. I był moment, że mnie to trochę frustrowało. A teraz? Mogę cały notes zapełnić miejscami, które chcę zobaczyć i które mam dosłownie na wyciągnięcie ręki… Kiedy wrzucam jakieś zdjęcia, czasem ktoś potem pisze: ty to masz dobrze, że w takim pięknym miejscu mieszkasz. Owszem, Szczecin i całe zachodniopomorskie są wyjątkowe, ale uważam, że niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, znajdziesz piękne miejsca wokół siebie. A ja spróbuję Ci podpowiedzieć, jak to zrobić. Wyprawy jednodniowe – o co w tym wszystkim chodzi Wyprawa jednodniowa – mówiąc najprościej – to wyprawa, która trwa nie dłużej, niż jeden dzień. Jeszcze inaczej – wyprawa bez noclegu poza domem. To może być parogodzinny spacer, albo całodzienna wędrówka (oczywiście to może być wyprawa kajakiem, SUP-em, rowerem, solo albo z całą rodziną – co tylko lubisz i jakie masz możliwości). Możesz ruszyć spod domu, a możesz dojechać w wybrane miejsce. Możesz robić pętle, a możesz wyznaczyć trasę, która kończy i zaczyna się w innym miejscu. Ja poruszam się komunikacją publiczną, więc staram się, aby dojazd w jedną stronę nie zajmował mi dłużej niż 2,5 godziny. GDZIE SZUKAĆ POMYSŁÓW Wyobraź sobie, że jesteś turystą we własnym domu. Planuj tak, jakbyś był na wakacjach i chciał odkrywać miasto czy region, w którym jesteś. A to, że jesteś lokalsem – daje Ci w tym niebywałą przewagę. Możesz odkryć perełki, jakich próżno szukać w przewodnikach. Mapa Każda podróż, nawet ta mała, zaczyna się od mapy. Weź mapę i po prostu prześledź, co znajduje się w Twojej okolicy. Zwracaj uwagę na szlaki, punkty widokowe, miejsca biwakowe, akweny wodne, zabytki i ciekawe miejsca, miejscowości. Jeśli nie masz samochodu – zwróć też uwagę na komunikację i możliwości dojazdu. Lokalne blogi, profile, grupy To nieocenione źródło inspiracji. Szukaj twórców i pasjonatów, którzy kochają miejsce, w którym żyją. Jeśli jesteś ze Szczecina albo chcesz tu przyjechać zajrzyj chociażby do Superki (Małgosia zna najlepsze miejscówki na wodzie w tej okolicy, no i czasem bierze na SUP-a również psa – Famę). Albo do Kamienicy w lesie (Monika udowodniła mi, że nawet w czymś, co wcześniej nie wydawało mi się ciekawe, można się zachwycać i odkryć prawdziwe skarby). Szukaj też lokalnych grup. Ja prowadzę razem z Kamilą z Zapsieni w Sieci jedną z nich: to Szczecińska Psia Grupa Spacerowa. Doradzimy Ci tu, gdzie wybrać się na fajny spacer z psem, gdzie bez problemu zjesz obiad czy usiądziesz na kawę w towarzystwie czworonoga. Zajrzyj też do mojej grupy Zabieram psa na wakacje i zostań ekspertem od miejsca, w którym mieszkasz. Hasztagi Obserwuj lokalne hasztagi na Instagramie. To skarbnica pomysłów. Możliwość odkrycia miejsc, których nie znajdziesz w przewodnikach. Moje ulubione lokalne hasztagi to #PUSZCZABUKOWA #THEBESTOFSZCZECIN #JEZIOROSZMARAGDOWE #VISITSZCZECIN #IGERS_SZCZECIN Jeśli planuję wycieczkę – zwykle sprawdzam hasztagi związane z miejscami, które mam na trasie. Regionalna Organizacja Turystyczna Często niedoceniane źródło informacji. A warto sprawdzić, co polecają spece od turystyki w Twoim regionie. Ja dzięki stronie ZROT odkryłam jeden z moich ulubionych punktów widokowych – Wzgórze Bombardierów w Szczecinie Kluczu (wyżej na zdjęciu – to widok z tego samego miejsca, tylko o wschodzie). Geocaching Zabawa polegająca na szukaniu ukrytych skarbów. Serio. Skrytki (kesze) są zwykle poukrywane w ciekawych i wartych odwiedzenia miejscach. To nie tylko dobre źródło inspiracji, ale też motywacja do wyjścia z domu. Ja robię geocachingowe wyprawy, kiedy przyjedża do mnie jedna z siostrzenic. Jeśli ośmiolatka po 5 godzinach w lesie zimą nie ma dosyć, to wiedz, że serio to jest fajna przygoda! Jeśli nigdy nie słyszałeś o tej zabawie – zajrzyj do mojego tekstu na temat Geocachingu. CO PAKUJEMY Mój psioludzki ekwipunek na jeden dzień mieści się w niewielkim plecaku i nie jest skomplikowany. To: Jedzenie (coś dla mnie i coś dla psa), kawa w termosie, woda. Linka (zawsze staram się podczas długiego spaceru dać Flice trochę luzu – jeśli nie ma możliwości puścić jej bez smyczy, korzystamy z linki). Kaganiec i paszport (niezbędne w komunikacji publicznej). Naładowany telefon (plus ewentualnie powerbank). Mapa (lubię mieć papierową, korzystam też z apki Gotówka (wiadomo – na zadupiach nie ma bankomatów;)). Miniapteczka (co w niej – to kwestia indywidualna, ale warto mieć coś na wypadek skaleczenia/urazu, ja mam też środek przeciwbólowy). Sezonowo: wiaderko i nóż (grzyby!), środek na komary i kleszcze, ręcznik. JAK PLANOWAĆ? Tu ogranicza Cię tylko fantazja oraz możliwości Twoje i Twojego psa (on nie powie, że nie da rady przejść 20 km – Ty musisz to wiedzieć!) Przebyty dystans nie jest wyznacznikiem udanej wyprawy – to nie jest wyścig o to, kto nabije więcej kilometrów. My lubimy długie spacery, ale czasem liczy się po prostu to, żeby pobyć razem w pięknym miejscu (tak traktuję wycieczki na wspomniane Wzgórze Bombardierów – dojeżdżam tam autobusem, wdrapujemy się na górę i po prostu sobie tam siedzimy, podziwiamy widoki). Czasem warto sobie długi dystans podzielić na fragmenty i pokonać je w różne dni – my w ten sposób przeszłyśmy trasę wałem przeciwpowodziowym nad jeziorem Dąbie, aż do Inoujścia, do plaży z widokiem na wrak betonowca (w sumie to były trzy wyprawy). Zarówno na długich i na krótszych trasach zaplanuj postój, czas na jedzenie (najważniejsze;)) i błogi relaks. Jeśli korzystasz z komunikacji publicznej – jak ja – rozkłady to podstawa. Zwłaszcza jeśli planujesz powrót komunikacją (no głupio nie zdążyć na ostatni pociąg). My czasem jedziemy sobie gdzieś autobusem i wracamy pieszo do domu – tak planuję często nasze „jednodniówki” w Puszczy Bukowej (mam to szczęście, że mieszkam przy samej Puszczy). Moją ukochaną trasą i pomysłem na dzień w drodze jest kilkunastokilometrowa nadmorska trasa Świnoujście Przytór – Międzyzdroje. Można iść dziką plażą albo lasem, nie ma ludzi, jest po prostu pięknie. W jedną i drugą stronę jedziemy pociągiem z i do Szczecina. W zeszłym roku udało mi się też odwiedzić Puszczę Notecką (dobry dojazd PKP z Poznania i Szczecina). A jak nie mam weny i chęci na nabijanie kilometrów – idziemy w okolice Jeziora Szmaragdowego, które mamy jakieś 40 minut spokojnego spaceru od domu 🙂 Udanych spacerów i wypraw 🙂 PS. Jeśli nadal uważasz, że w Twojej okolicy nie ma nic ciekawego, odezwij się do mnie – pomogę Ci znaleźć pomysły na niejedną wyprawę. A jeśli planujesz odwiedzić Szczecin – zawsze służę pomocą i radą, gdzie się zatrzymać, co zobaczyć, zjeść i jak fajnie spędzić czas.
Mój drugi kanał gdzie możecie mnie poznać bliżej: https://www.youtube.com/user/MegKateSaysFACEBOOK: http://www.facebook.com/MojPsiSwiatTWITTER: https://twitt
Kilka lat zbierałam się do napisania cyklu tekstów o zabawach w domu w sam raz na długie zimowe wieczory i deszczowe popołudnia. Ale jakoś nigdy nie było wystarczającej motywacji, żeby się za to zabrać. Z drugiej strony zawsze, kiedy zbierałam się do przygotowania materiałów foto-video do tego tekstu, kończyło się na treningu i zabawie, nie na rejestracji, która zazwyczaj bez odpowiedniej kontroli łapała moje wyłącznie moje skarpetki lub wystrój mieszkania, nie chcąc trafić na to, co robię z psem. I tak odwlekałam to czasie, odwlekałam aż do czasu epidemii. Zabawne, bo dziś rano dostałam olśnienia, że to jest właśnie ten czas, by przygotować cykl takich tekstów. Bez filmików i zdjęć (to będziemy sobie nadrabiali na FB i Instagramie (zainteresowani sobie znajdą). Więc naprędce odszukałam CANIDowe materiały, by przemycić w tym wpisie trochę merytorycznych zagadnień i możemy zaczynać! KSZTAŁTOWANIE Kształtowanie – jeden ze sposobów nauki psa pożądanego zachowania. Polega na podzieleniu interesowanego nas zachowania na małe etapy i nagradzania psa za ich wykonywanie „pogłębiając” małe kroczki, aż do momentu osiągnięcia oczekiwanego zachowania. Jest to trochę zabawa w „ciepło-zimno”, gdzie ciepło oznacza kliknięcie i nagrodę – sygnał dla psa – podążasz w dobrym kierunku i zimno – brak kilku nagrody, czyli informacja, że nie o to nam chodzi. Praca z klikerem Jeśli Twój pies nie umie pracować z klikerem poniżej krótka instrukcja jak się nim posługiwać, Ci co go znają, mogą przejść do kolejnego akapitu. Kliker służy do bardzo precyzyjnego nagradzania psa. Klikniecie w trakcie nauki staje się wzmocnieniem wtórnym – to znaczy: jedzenie dla psa jest wzmocnieniem pierwotnym – potrzebą, której nie musi się uczyć i do zaspokajania będzie dążył instynktownie. Klikniecie, samo w sobie, dla psa na początku nic nie oznacza. Należy skojarzyć klikniecie klikera z nagrodą, aby stał się wtórnym wzmocnieniem, po to, aby pies chciał prezentować konkretne zachowania, aby usłyszeć klikniecie. Kliknięcie bowiem stanowi zapowiedź pojawiającej się nagrody. Zapytacie, dlaczego używamy klikera, zamiast po prostu podać smaczki? Aby nagradzanie było skuteczne nie tylko w kształtowaniu, ale i w ogóle nagroda musi pojawiać się bezpośrednio w trakcie trwania czynności nagradzanej albo dosłownie chwilę po niej. O ile sporo komend można nagrodzić poprzez podawanie smaka, o tyle precyzyjne, szybkie i krótkotrwałe zachowania ciężko nagrodzić smaczkiem np. nie przerywając zachowania i jednocześnie pogłębiać je, aby dobrze uchwycić ich moment. Cechy klikera: Precyzja – klik dokładnie w momencie nagrody – opiekun musi nauczyć się tego timingu, ale szybko przekonacie się, że kliknięcie w odpowiednim momencie jest dużo prostsze i precyzyjniejsze niż podanie smaczka i słowna nagroda. A jak zrozumieć precyzję klikania? Wyobraźcie sobie robienie zdjęcia i zamknięcie migawki. Ten moment, który chcecie uwiecznić to Wasze zdjęcie – klik migawki. Tym samym jest kliknięcie klikera i jego precyzja. Unikalność – specyficzny dźwięk, który na co dzień raczej nie występuje, więc będzie łatwo wychwycić go psu. Ale uwaga! Jest jeden podobny dźwięk, a dokładniej migawka aparatu. Moje psy, bardzo często słysząc ją, mylą ją z kliknięciem klikera i meldują się po nagrodę, szczególnie jak robię im zdjęcia pozowane i czekają na zwolnienie z pozycji. Ale w większości przypadków, dźwięk klikera trudno psu pomylić z czymś innym. Jednoznaczność – zawsze oznacza to samo, czyli dobra robota! Powtarzalność – zawsze brzmi tak samo. Jest to bardzo ważne, szczególnie kiedy jesteśmy nauczeni nagradzać psa komendą. W kształtowaniu nie sprawdzi nam się to, bo komenda często jest zbyt długa – nie złapiemy nią idealnego momentu – dodatkowo w zależności od naszych emocji, humoru, stanu zdrowia może brzmieć inaczej, a psa nie oszukamy i nie wmówimy mu, że jest ok, kiedy jesteśmy na niego czy na coś wściekli. Sesja z klikerem: Sesje dopasowujemy do potrzeb i możliwości psa. Różnice w pracy zobaczycie na filmach z drabinką – jak pracuje Ela i Doś.: Sesje powinny być krótkie kilku / kilkunastominutowe, aby utrzymać psa w odpowiedniej koncentracji i chęci do nauki oraz żeby nam się nie znudził i – bardzo ważne – nie sfrustrował. Sesje powtarzamy kilkukrotnie w ciągu dnia. Musimy wyznaczyć dla psa jasny początek i koniec; u mnie jest to hasło: „pracujemy?” jak start i „koniec” jako koniec. Podczas jednej sesji uczymy tylko jednego zachowania W trakcie sesji nie mówimy do psa, poza poleceniami i precyzyjnie klikamy, chyba, ze pies zrobi to co założyliśmy i chcemy wzmocnić nagrodę. Nagroda – pies powinien chcieć zdobywać jedzenie, czyli nie być nażartym, ale nie może być też przegłodzony, by był wstanie myśleć / zaczekać / opanować się i nie frustrować oczekując jedzenia. Początek pracy – „naklikaj psa”: Jeśli pies nie miał styczności z klikerem zaczynamy od krótkich sesji mających za zadanie skojarzenia kliku z nagrodą. Jak to robimy? Bardzo prosto – rozpoczynamy pracę – tak by pies wiedział, że teraz będziemy coś robić (nie zaczynamy pracy, jak pies ma nas w nosie). Klikamy klikerem (pojedyncze kliknięcie) i wydajemy od razu psu nagrodę. Ograniczmy się w chwaleniu psa, głaskaniu go itp. W tym momencie budujemy skojarzenia klik = smak, więc nie rozpraszajmy spa. Powtarzamy sesję kilka – klikanaście razy nic nie oczekując od psa. Po prostu klik = smak. Kończymy sesję. Po kilku sesjach, bardzo szybko zobaczymy, że kliknięcie mocno skupia uwagę psa na nas – bardzo dobrze, to znaczy, że pies załapał o co chodzi. Może się okazać, że kliknięcie lepiej skupia uwagę naszego psa niż zawołanie go imieniem czy komendą. Jednak nigdy nie stosujcie klikera do zwracania uwagi psa na siebie czy przywołania go, ponieważ w takim przypadku kliker bardzo szybko straci swoją wartość wzmocnienia wtórnego, w efekcie czego szybko rozmyje się dla psa jak inne komendy, które „nie działają tak jak powinny”. Kiedy pies kojarzy już kliknięcie z nagrodą, możemy nagradzać klikiem zachowania w trakcie treningu, cały czas na początkowym etapie wzmacniając kliknięcie nagrodą. Kształtowanie Tak jak pisałam we wstępie, kształtowanie pozwala nam bardzo szybko i precyzyjnie nauczyć psa w zasadzie wszystkiego do czego jest fizycznie zdolny. Precyzyjnie nagradzamy klikerem małe kroczki, prowadzące do pożądanego zachowania. W pracy z psem jest to jednak najtrudniejsza metoda (w porównaniu do naprowadzania – wskazywania psu co ma zrobić poprzez gesty lub naprowadzanie smakołykiem i wyłapywania – wzmacniania zachowań samoistnie prezentowanych przez psa), wymagająca od opiekuna najwięcej wiedzy i doświadczenia. Jednak przynosi najwięcej efektów szkoleniowych szczególnie przy „dziwnych” sztuczkach, które psu samemu ciężko byłoby ogarnąć, a nam naprowadzić go do ich wykonania. Dodatkowo ma jeszcze jedną ważną zaletę – kształtowania zmusza psa do myślenia i kombinowania, podejmowania samodzielnych decyzji i prezentowania różnych zachowań. Co zrobić, by otrzymać nagrodę? Którą łapę podnieść, a która nie? Ten rodzaj pracy zaspokaja jego potrzebę aktywności poznawczej i stymuluje myślenie. Kształtowanie – lekcja pierwsza – 100 zabaw z pudełkiem Co potrzebujemy: kliker smaczki neutralny przedmiot np. kartonowe pudełko, plastikowa miska – coś, co nie ma znaczenia dla psa. Nauka: Sadzamy psa przed sobą. Stajemy, bądź siadamy na wprost niego. Pomiędzy nami umieszczamy neutralny dla psa przedmiot. Dajemy sygnał startu pracy. Etap I Klikasz (nagradzasz) jakąkolwiek interakcję psa z przedmiotem. Psy, które nigdy nie kształtowały i nie są nauczone samodzielnej pracy, mogą na początku ignorować przedmiot wpatrując się w nas i oczekując wskazówki. Nie zrażajcie się tym – pies musi się nauczyć oferowania zachowań, jeśli nigdy tak nie pracował. Nie naprowadzamy psa, czekamy na jakąkolwiek propozycję z jego strony. UWAGA: propozycję jest już spojrzenie na przedmiot, co powinniśmy odkliknąć i nagrodzić. Możemy pomóc psu, który nie umie zacząć np. utrzymuje z nami kontakt wzrokowy, poprzez wskazanie psu przedmiotu wzrokiem lub ręką. Także zaczynamy od nagradzania jakiekolwiek integracji – nawet spojrzenia. Nie wydajemy psu żadnych poleceń, nie mówimy do niego, nie dotykamy – tak, aby go nie rozpraszać. Pierwsza praca z kształtowaniem na tym etapie powinna trwać bardzo krótko – kilkanaście sekund. Szczególnie, kiedy pies jeszcze nie ogarnia samodzielnego prezentowania zachowań tak, aby się tym nie znudził, oraz żebyśmy my nie frustrowali się brakiem zaangażowania psa. Pamiętajcie na tym etapie już samo spoglądanie na przedmiot (szczególnie u psów uzależnionych od komend przewodnika) jest wielkim sukcesem. Nie zapomnij oznajmić psu, kiedy skończyliście pracę! Etap II Pies kilka razy nagrodzony za spojrzenie na przedmiot szybko zacznie wykazywać pierwsze próby pracy z nim. Może być to pochylenie w jego kierunku głowy (nagradzamy), krok w jego stronę (nagradzamy), dotknięcie nosem (nagradzamy), pacnięcie łapą (nagradzamy). Na tym etapie nie oczekujemy i nie wymagamy od psa żadnego konkretnego zachowania. Nagradzamy wszystko, co robi z pudełkiem, wzmacniając jego samodzielne decyzje i prezentowanie zachowań. Możemy wydłużyć czas pracy do kilku minut, jeśli pies dobrze się bawi i nie frustruje. Etap III Kształtowanie zachowań. Zaczynamy od pozycji wyjściowej: stoicie z psem na wprost siebie, a przed Wami leży kształtowany przedmiot. Wymyślasz zachowanie, które chcecie zrobić. Np.: wkładanie głowy do pudelka, wchodzenie na niego łapami, pacanie łapą… Zanim zaczniesz pracę, zastanów się jakie zachowania pies może wykazywać i które z nich chcesz wzmacniać. W tym wypadku klikamy tylko te zachowania, które mają za zadanie doprowadzić psa do pożądanego zachowania. Czyli chcąc, by pies włożył głowę do pudełka, będziemy klikać patrzenie na pudełko, podchodzenie do niego, tykanie nosem, próby ugryzienia. Natomiast będziemy ignorować (nie klikamy) np.: pacanie łapą. Pies, który do tej pory był nagradzany za wszystko, może na początku frustrować się za brak nagrody za nieinteresujące nas zachowania. Pamiętajcie więc by nie przedłużać sesji „bez nagrody”, tak by pies nam się nie zniechęcił. I nagradzać każdą interakcję mającą zbliżyć nas do zachowania. To znaczy – jeśli nagradzaliśmy psa za dotykanie nosem pudełka, a pies zaczął prezentować zachowanie dotykania go łapą – bo tak sobie wymyślił, nie nagradzamy pacania łapą, ale nagradzamy najmniejsze zachowanie mające na celu uaktywnić nos np.: ponowny ruch głową w stronę pudełka. Tak by pies wiedział za co może dostać nagrodę mimo, że z Waszego punktu widzenia jest to „krok wstecz”, bo pies już dotykał pudełko nosem. Ale chodzi o to, by wskazać psu drogę na zasadzie „ciepło – zimno” poprzez nagradzanie malutkich etapów składowych zachowania. Pamiętaj: klikaj, jak najczęściej nagradzając małe kroczki – nie czekaj w nieskończoność na wyraźną prezentację zachowania (duży krok naprzód). Nie przedłużaj sesji w nieskończoność, bo pies się znudzi monotonnością. To do dzieła! Klikery w dłoń i kształtujemy! Wrzucajcie swoją pracę na Instagrama i Facebooka (nie zapomnijcie nas oznaczyć @ i pochwalcie się efektami! Dodatkowo przez cały tydzień na naszym InstaStories w wyróżnionej relacji „kształtowanie” znajdziecie filmy z naszej pracy, propozycje ćwiczeń i odpowiedzi na zadawane przez Was pytania. Szybka ściąga, czyli fiszki z IG: Ogółem: 3 631, dzisiaj: 1 Przeczytaj także: Amelia Bartoń - Mam dość specyficzne poczucie humoru, stosuję dużo ironii (zazwyczaj autoironii) oraz przenośni - nie odbieraj wpisów dosłownie i osobiście! Są to moje indywidualne przemyślenia i nie musisz się z nimi zgadzać, dlatego przed rozpoczęciem czytania wpisów skonsultuj się z weterynarzem lub behawiorystą, gdyż każdy wpis niewłaściwie zrozumiany grozi utratą zdrowia. Niewskazane dla osób bez dystansu. Substancja czynna: obiektywne ocenianie świata i osobiste przemyślenia. Czytane w nadmiarze mogą powodować frustrację i chęć hejtu. Czytasz na własną odpowiedzialność!
Urlop z psem Pieninach? Naprawdę warto. Opis miejsca: https://piesnagigancie.pl/homole.html"Royalty Free Music from Bensound"
CIESZY SIĘ NA TWÓJ WIDOKGdy tylko cię widzi biegnie radośnie w Twoim kierunku, a potem biega wokół ciebie i merda ogonem? W ten sposób czworonogi okazują miłość i tęsknotę. Najbardziej trujące rośliny dla zwierzątJedzenie zakazane dla psów w galerii oznaki szczęśliwego psa. Szczęśliwy pies to marzenia każdego właściciela czworonoga. Zwykle opiekun robi wszystko, by zaspokoić potrzeby swojego psa. Jak sprawdzić czy pies faktycznie jest szczęśliwy? Naucz rozpoznawać się zachowanie psa. Tak zachowuje się szczęśliwy pies. To oznaki tego, że pies jest szczęśliwy i cię treściJAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY SZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSAZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY JAK ROZPOZNAĆ CZY PIES JEST SZCZĘŚLIWY Opiekując się psem musimy pamiętać o podstawowych zasadach sprawowania opieki nad czworonogiem. Aby pies czuł się kochany i potrzebny należy okazywać mu swoją troskę i uwagę. Powinien być on odpowiednio zaangażowany w nasze życie, czyli spędzać z nami możliwie najwięcej czasu. W związku z tym niezbędne są długie spacery i zabawy, w trakcie których będziemy poświęcać czas wyłącznie naszemu czworonogowi. Sok z malin to najlepsze lekarstwo na przeziębienieCzy kawa jest niezdrowa?Polskie superfoods. Masz je w swojej kuchni!Niedobory magnezu w organizmie - objawySZCZĘŚLIWY PIES TO ZDROWY PIESAby pies mógł się cieszyć pełnią szczęścia należy zapewnić mu odpowiednie warunki rozwoju psychicznego i fizycznego. Należy pamiętać, że pies nie będzie cieszył się pełnią sił jeżeli coś będzie mu dolegać. Niezbędne są więc kontrolne wizyty u weterynarza i oczywiście dobrej jakości karma, która powinna być odpowiednio dopasowana do wieku i stylu życia też pamiętać, że psa nie powinno się karmić resztkami, a już na pewno nie produktami, które znajdują się na zakazanej liście. Pies może jeść czereśnie? Sprawdź, co może jeść twój piesOZNAKI SZCZĘŚCIA U PSANa szczęście istnieje kilka zachowań u psów, które zdradzają czy czworonogi są szczęśliwe. Często wystarczy zwrócić uwagę na psi ogon lub oczy, by wiedzieć co nasz pupil chce nam powiedzieć. Masz te objawy? To może być niedobór witaminy A!Właściwości zdrowotne imbiruZOBACZ W GALERII OZNAKI TEGO, ŻE TWÓJ PIES JEST SZCZĘŚLIWY Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl 31 lipca 2021. Od pewnego czasu na naszym TikToku i Instagramie pojawiają się filmiki z Donnerem pod hasłem „Dosiowe Wspominki”. Na jednym z tych filmów pokazywałam sztuczki, które umiał owczarek już w wieku…. 101 psich tricków - sztuczki dla każdego Wychowanie psa.
Pies nie ma problemu z posłuszeństwem (przynajmniej mój, pozostałe zakazy respektuje). Problem jest tylko z tą jedną sprawą dlatego pytamy i chciałybyśmy uzyskać podpowiedź JAK działać, a nie odpowiedź że "zabraniać", łapiesz? Bo i pewnie ona i ja zabraniamy, ale nieskutecznie i nie wiemy jak czynić to skutecznie. Twoja druga wypowiedz juz rzuciła nieco światła na sprawę więcej, ale np konczenie zabawy bedzie oznaczało dla mojego psa koniec jakichkolwiek zabaw z psami. A tego nie chcę, bo zauwazam w nim że z wiekiem trudniej toleruje inne psy, zwłaszcza kiedy długo nie ma z nimi kontaktu. Wolałabym zatem przeczytać jak działać zeby jednak mógł biegać z innymi psami bez podejmowania prób kopulacji, bo konczenia zabawy w takiej chwili absolutnie nie kojarzy z naganą za zachowanie, i puszczony następnym razem znów zrobi swoje, a ja nawet nie wiem czy powinnam go karać za to zachowanie, bo w końcu gdy skacze np. na suczki to jest to jednak jakiś zew natury, mam go karać za popęd do rozmnażania? A myślę że mozna go oduczyć tych zachowań bez oddzielania i konczenia zabawy, bo w domu jest drugi pies i na nim nigdy tego nie robił, zresztą ten drugi na pierwszym też nie, więc da się. Patrząc z takiego punktu widzenia - że własciwie to nie wiem jak reagować, to odpowiedź "po prostu mu zabroń" naprawdę nie bardzo jest satysfakcjonująca, to jakby komuś kto pyta jak pilotować samolot powiedzieć, " wzbij się i po prostu leć".
Jest wiele możliwości, żeby zapewnić zwierzęciu dobrą opiekę pod naszą nieobecność. 3. Zabierz czworonoga ze sobą. To wcale nie takie głupie! Moja szwagierka z mężem wyjeżdżają na wakacje wyłącznie ze swoimi psami – bez nich się nigdzie nie ruszają! Ja zresztą również często zabieram psa ze sobą.
Życie z psem to psi blog o psich sprawach. Tak przynajmniej zawsze o nim myślałem. Miało to być miejsce, gdzie mógłbym publikować moje teksty. Miała to być również strona, gdzie zapisane będą przygody z naszym pierwszym wspólnym psem, czyli z to po prostu psi blog? Zwykłe miejsce, gdzie można znaleźć treści przydatne dla psiarza? Kiedyś myślałem, że tak. Jednak teraz, kiedy przyszedł czas na podsumowanie roku 2018 to już taki pewny nie że Życie z psem to fantastyczna społeczność. To nie jest tak, że jest autor i są czytelnicy. Ja nie jestem żadnym specjalistą – wielokrotnie pomagaliście nam z naszymi problemami. Mam również nadzieję, że ja wielokrotnie pomogłem Wam, bo starałem się jak otwieraliśmy Maty Węchowe, wspólnie próbowaliśmy ratować Sarę, a teraz razem będziemy wychowywać Lempo. W sumie to trochę dziwne, ale wszystko co dzieje się w naszym życiu to opisuję na blogu, bo tak naprawdę wszystko, co dzieje się w naszym życiu związane jest z będzie specjalny wpis – specjalnie na rok 2018 i specjalnie z dedykacją na rok 2019. Dzisiaj będziemy wspominać Życie z psem. Jak zaczynaliśmy, co robiliśmy przez te lata i gdzie jesteśmy te lata przybyło Was wielu, a nie każdy może jest w temacie. W końcu trudno nadrobić prawie 400 wpisów, żeby być na bieżąco :D Mam nadzieję, że ten wpis pomoże nam lepiej się poznać, a Wam dowiedzieć się o co chodzi w Życiu z psem!Życie z psem – witajcie!Jak zaczynałem pisać Życie z psem w 2014 roku to nikt go nie czytał. To był typowo blog tylko dla mnie. Jednak jak teraz patrzę na statystyki to aż mnie to trochę przeraża. Najwięcej osób było w listopadzie – ponad 34 000 unikalnych użytkowników czytało moje statystyki z całego roku i zaczyna robić się dziwnie – 332 334 unikalnych użytkowników w ciągu roku w 460 756 sesjach zrobiło ponad 660 000 odsłon. Ja za bardzo się nie znam na analizie takich statystyk, ale na mnie te liczby robią zaczynałem pisać to czytałem chyba wszystkie psie blogi, które były wtedy dostępne. Natomiast nigdy, nawet przez chwilę nie myślałem, że Życie z psem znajdzie się w czołówce najlepszych psich blogów w że trochę się chwalę, ale pozwólcie mi na chwilę samozachwytu :D W końcu samo się to nie zrobiło, a udało się to osiągnąć tylko i wyłącznie ciężkim, czasochłonnym i regularnym tworzeniem treści, które Wam się podobały. Tylko to stoi za sukcesem jakiegokolwiek informacji o autorach bloga znajdziecie tutaj: O nasŻycie z psem – o co tu chodzi?Kiedy planowałem założenie bloga to miałem dość konkretną wizję. Jak czytałem treści innych autorów to zawsze miałem takie wrażenie, że to profesjonaliści. Pisali jak profesjonaliści, odpowiadali jak profesjonaliści i mieli profesjonalne na innych blogach były stricte informacyjne i takie na zasadzie ‘trzeba robić to i to, bo to i tamto”. Jakby nie było możliwości sprzeciwu, a to była jedyna, sensowna metoda. Teraz po wielu latach z własnym psem myślę, że to nic złego. Po prostu mają już dorosłe psy i wiedzą co u nich działa, a co jednak brakowało mi bloga, z którym mógłbym się identyfikować jako nowy opiekun psa. Po prostu brakowało mi kogoś, kto będzie potrafił się wczuć w psychikę psiego ”świeżaka”.Właśnie takie miało być Życie z psem. Miał to być blog od początkującego dla początkujących. Miejsce, gdzie razem możemy popełniać błędy wychowawcze, razem je naprawiać i generalnie uczyć mam nadzieję, że tak to wygląda do teraz. Legion jest z nami już ponad 4 lata, ale nadal nie czuję, żebym był mega profesjonalnym i doświadczonym opiekunem. Jestem pewien, że nadal popełniam masę błędów, ale Legion jest już na tyle dojrzała, że łaskawie mi je wybacza :)Tak czy inaczej – takie jest Życie z psem. Opisuję nasze życie z psiakami, opisuję jakie problemy mamy i jakie rozwiązania stosujemy. Wy możecie nam pomóc (doradzać, podsuwać pomysły) albo możecie uczyć się na naszych staram się pisać tylko i wyłącznie o tym, co mnie w danym momencie interesuje i jest w danym momencie dla mnie ”na czasie”. Jak przybywa do nas nowy psiak to są wpisy o tym psiaku i problemach z nim związanych (jak przybył Levi to był wysyp wpisów o szczeniakach i samojedach). Dodatkowo sporo czytam o psach, więc jak widzę jakiś ciekawy temat, w który się wdrażam to również są o tym na pewno nie mam jakiegoś planu wydawniczego i piszę zaplanowane tematy. Wszystko pojawia się na bieżąco :)Życie z psem – początkiJa jestem swoim najwierniejszym czytelnikiem i bardzo lubię wracać do starszych wpisów, aby zobaczyć jak zmieniało się moje podejście. Myślę, że to fajna sprawa na tym blogu, bo wiele innych stara się trzymać bardzo ekspercki poziom. Także jak ktoś chce się pośmiać ”wtf, co ten koleś napisał” to polecam :)Nigdy nie twierdziłem, że jestem psim specjalistą, weterynarzem, szkoleniowcem lub generalnie doświadczonym psiarzem. Jak najbardziej moje podejście się zmieniało i to nawet bardzo ekstremalnie. Przykładowo pamiętam, że byłem dużym przeciwnikiem diety barf, a teraz proszę… barfujemy aż miło :DPierwszy wpis pojawił się dokładnie ”Witaj, Legion!” – już tutaj widać, że gówno wtedy wiedziałem :D Wpis z 2014 roku, a w treści o psach z giełdy. Nie miałem wtedy pojęcia, że w 2012 roku w życie weszła ustawa zakazująca sprzedaży psów spoza hodowli. Dla mnie wtedy jeszcze temat ”pseudohodowli” za bardzo nie te kilka lat bardzo dużo zmieniło się w moim myśleniu o psach i podejściu do wychowania. Na samym początku miałem trochę wyprany mózg przez ciągłe czytanie internetu. Wtedy wszędzie było o metodach pozytywnych, które mocno do mnie trafiały, a więc maniacko się ich wiele materiałów źle interpretuje metody pozytywne jako (w skrócie) ”bezstresowe wychowanie”, więc nasza psina była mega rozpieszczona. Jak ognia bałem się bardziej stanowczego podejścia, ponieważ obawiałem się wkroczenia na mroczną ścieżkę metod ”tradycyjnych”, czyli samców alfa, kolczatek i tego typu rzecz jest taka, że to przechodzi. Po pewnym czasie człowiek przestaje być fanatykiem i zaczyna myśleć bardziej logicznie oraz rozsądnie. Miło mi potwierdzić, że już ze mną jest ok :DŻycie z psem – nasze psyPsy są najważniejsze w psim blogu. Muszę przyznać, że nigdy nie myślałem, że moje życie z psami będzie wyglądało tak jak była naszym pierwszym wspólnym psem. Po ślubie kupiliśmy mieszkanie, więc postanowiliśmy, że możemy sobie na psiaka pozwolić. Oboje uwielbialiśmy owczarki niemieckie, więc decyzja była dość prosta. Wszystko było ustalone jeszcze przed przeprowadzką, ale przed nami był jeszcze remont. Udało nam się zdążyć akurat na przywitanie – ty mały potworze!Legion skopała nam ostro dupy niestety i absolutnie nie byliśmy na to przygotowani. Szczeniak bardzo potrzebował uwagi, a jak jej nie dostawał to strasznie niszczył i gryzł. Spacery były niekomfortowe, bo Legion przegryzała każdą smycz. W domu nie chciała się niczym bawić, bo ciągnięcie za rękawy i spodnie było Legion popełniliśmy chyba każdy możliwy błąd, bo daliśmy się trochę sterroryzować. Oczywiście była słodkim szczeniaczkiem, ale bardzo wymagającym. Czytałem wtedy sporo blogów i grup dyskusyjnych, gdzie doradzano psie przedszkola i generalnie jakieś więc chodzić na różne psie spotkania i wtedy było super (to był nasz główny błąd, ale wtedy jeszcze tego nie widzieliśmy). Legion bawiła się z innymi psiakami to wtedy w domu była grzeczniejsza i spokojniejsza. Chodziliśmy więc wszędzie – na psie spotkania, psie wybiegi, psie przedszkola. Gdziekolwiek było można znaleźć to wszystko spowodowało, że pies się trochę od nas odizolował. Na spacerach Legion szukała innych psów – potrafiła nawet uciec od nas, bo zobaczyła gdzieś w oddali jakiegoś spacerowicza z psiskiem. Na psich spotkaniach czas spędzała głównie z psami. Staliśmy się dla niej podajnikami na karmę i wyprowadzaczami ”do psów”.Jednak tłumaczyliśmy sobie, że jest ok. W końcu pies z psami się dogaduje, więc jak Legion jest zadowolona to my też. Niestety jej miłość do psów przerodziła się w agresję smyczową, czyli jak szliśmy na smyczy i był jakiś pies to ona zaczęła się na tej smyczy rzucać i robić wszystko, żeby do tego psa pójść. Dodatkowo oczywiście mieliśmy ogromne problemy z komfortowym spacerem, bo Legion ciągnęła na smyczy – jak najszybciej chciała dojść do parku, gdzie mogły być jakieś po latach pracy, zmianie podejścia i przeprowadzce udało się naprawić relacje z Legion. Teraz to fantastyczny pies, który o wiele bardziej woli spędzać czas z nami niż bawić się z innymi psami. Pies bardzo ciepły, kochający i po prostu bardzo dobry. Ona zawsze taka była, ale przez nasze podejście nie potrafiła tego jest o wiele spokojniejsza, chociaż nadal czasami ma gorsze dni. Z agresją smyczową też nie do końca sobie poradziliśmy, ale jest na pewno – mała, biała bambaryła!24 listopada 2016 przybył do nas Levi, czyli mały samoyed. Decyzja o kolejnym psie była bardzo spontaniczna i tak naprawdę teraz już nie pamiętam jaki był powód. Z Legion było wtedy już sporo lepiej i po prostu myśleliśmy, że to odpowiednia ukrywam, że liczyliśmy, że szczeniak w pewien sposób naprawi kilka naszych problemów. Mieliśmy nadzieję, że nowy pies pomoże nam jeszcze bardziej zbliżyć się z Legion, ale z drugiej strony też chcieliśmy, aby Legion pomogła nam go wychować tak, abyśmy nie popełnili znowu takich samych samoyed? Też trudno wyjaśnić. Nie chcieliśmy się zamykać na jedną rasę, więc myśleliśmy nad całkowicie odmiennym od Legion psem. Czytaliśmy, sprawdzaliśmy i padło na samoyeda :)Finalnie Levi wyszedł nam na dobre, ale od razu ostrzegam – nie róbcie tego, co my, bo nie każdemu musi się udać :) Na początku Legion było bardzo trudno zaakceptować nowego domownika i dla szczeniaka była dość szorstka. Nie pozwalała mu biegać po mieszkaniu, zabraniała zabawy i generalnie kilka dni mocno go ustawiała. Staraliśmy się nie ingerować w ich relację i wkraczaliśmy tylko jak Legion jednak było fantastycznie. Levi w mieszkaniu był bardzo spokojny – nie przeszkadzał nam, mało niszczył, nie podgryzał nas i tak dalej. Oczywiście zdarzało się, że wygryzł dziurę w podłodze czy coś takiego, ale na pewno mogło być gorzej. Legion otworzyła się na szczeniaka i pozwalała mu się z nią bawić, a często nawet sama przynosiła mu naprawdę było świetnie. Levi był grzecznym szczeniaczkiem, a Legion dzięki niemu nauczyła się trochę delikatności. Nauczyła się dzielić i wyszła z takiej mentalności ”rozpieszczonego jedynaka”. Jednocześnie robiliśmy wszystko, żeby nadal była naszym ukochanym psem, więc nasza relacja była lepsza niż sam w sobie jest genialnym psiakiem. Staraliśmy się unikać błędów, które były przy Legion. Nie robiliśmy dziwnych metod, a po prostu od początku budowaliśmy zaufanie. Szczeniak pięknie chodził na smyczy, był bardzo grzeczny, chętnie się uczył, skupiał na przewodniku i tak jak człowiek się nie spina i nie sugeruje aż tak radami z internetu to jest łatwiej. Nie ma też takiej presji, gdzie cały czas szuka się błędów. Po prostu żyje się z psem i jest – biedny staruszek!Sara to ciężki temat, ale spróbuję. Generalnie historia w skrócie wygląda tak, że szukaliśmy domu. W jednej z oglądanych nieruchomości, w małym kojcu był zamknięty psiak – Sara. Finalnie zdecydowaliśmy się na ten dom, a że właściciel chciał psisko oddać do schroniska to postanowiliśmy, że zostanie z początku była mega spina, bo sprzedający za bardzo nam psa pokazać nie chciał i przed zakupem tylko raz mogliśmy w ogóle Sarę dotknąć. Także był stres, bo nigdy nie wiadomo jak taki kojcowy psiak się zachowa. Może dziki, może się jednak, że Sara to najcudowniejsza psina na świecie. Bardzo łagodna i wesoła. Psiaki zaakceptowały się praktycznie od razu i nie było żadnych problemów. Sara miała zrobione wszystkie badania i wydawało się, że jest okazem zdrowia. Fantastycznie jak na starego (14 lat!) o Sarze można poczytać tutaj:Witaj SaraProblemy ze starym psemByło wszystko zaplanowane – skończymy remont i zaczynamy zabawę. Planowaliśmy spacery, aktywności węchowe i masę rozrywek. Wszystko, żeby wynagrodzić jej te lata w kojcu. Nawet czytaliśmy o zaawansowanych możliwościach leczenia psa (Sara miała problem z łapami – choroba zwyrodnieniowa) i zaczęliśmy myśleć o komórkach macierzystych i tego typu choroba zaatakowała nagle i nie odpuszczała. Pies z dnia na dzień czuł się gorzej – nie mogła chodzić, nie chciała jeść ani pić. Próbowaliśmy wielu rzeczy – antybiotyki, sterydy. Pomagało tylko na chwilę. Nowotwór rozwinął się w takim tempie i rozprzestrzenił się tak bardzo, że lekarze nie dawali szans na leczenie. Po bardzo trudnych dyskusjach finalnie postanowiliśmy, że uśpienie Sary będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie mogliśmy już patrzeć jak się męczy – moim zdaniem i tak czekaliśmy trochę za długo, ale przynajmniej jeszcze spędziliśmy trochę czasu naprawdę nigdy nie myślałem, że można się tak przywiązać do psa w takim krótkim czasie. Sara była z nami około 3 miesiące. Bardzo krótko, ale nadal o niej myślę praktycznie codziennie. Była fantastycznym psem i mogę tylko życzyć sobie i Wam, żebyśmy trafili na takiego zawsze będę żałował, że nie trafiliśmy na ten dom wcześniej, ponieważ wtedy moglibyśmy spędzić z nią więcej – nieoczekiwany adopciakLempo to nasz najnowszy psiak. Absolutnie się go nie spodziewaliśmy i nie planowaliśmy kolejnego psa. Lempo jest świetnym samoyedem. Nie będę się tutaj rozpisywał na jego temat, ponieważ cała historia dostępna jest tutaj: Witaj LempoNa pewno pojawią się kolejne wpisy o nim – jak się rozwija, jak mu idzie i tak dalej. Teraz mogę napisać, że szczeniak czuje się bardzo dobrze. Już się zaaklimatyzował, a nasze psiaki się do niego przyzwyczaiły. Jest super :)Życie z psem – nie tylko psyMogę szczerze powiedzieć, że psy zmieniły nasze życie. Jestem pewien, że bez psów nasz tryb życia byłby bardzo klasyczny – praca na etacie, wieczorami jakiś telewizorek, a weekendami kiedy jednak mamy Legion to postanowiliśmy dostosować swoje życie pod nią. Dość szybko zrezygnowałem z pracy na rzecz otwarcia własnej firmy, którą prowadzę z domu. Kasia już pracowała zdalnie, więc od tego momentu oboje byliśmy na były takie sobie, bo ze mnie biznesmen żaden – także trzeba było się dużo nauczyć, przede wszystkim kwestii prowadzenia firmy, pozyskiwania zleceń i tak dalej. Jednak nie ukrywam, że mi się ta zmiana bardzo podobała. Moja poprzednia branża była dość sztywna i niekoniecznie czułem, że to było moje z psem i maty węchoweSporo zmieniło się u nas również w 2017 roku. Od długiego czasu byliśmy zafascynowani ”snufflemat”, czyli zabawką/produktem do pracy węchowej z psem. Produkt ten bardzo nam pomógł z Legion, ponieważ dynamiczne zabawy za bardzo ją pobudzały, a to uniemożliwiało nam pracę. Po sesji węchowej była spokojniejsza, więc była szansa na złapanie z nią początku nawet do głowy nam nie wpadło, żeby oprzeć na tym własną markę. Dopiero po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że w naszym kraju jest to produkt praktycznie niedostępny. Jednocześnie coraz więcej osób do nas pisało, że ma podobny problem z psem do mieliśmy żadnego doświadczenia w otwieraniu i prowadzeniu własnej marki, ale w końcu się zdecydowaliśmy. 2 marca 2017 otworzyliśmy własny sklep z matami węchowymi, który nieprzerwanie działa pod adresem: o matach węchowych można znaleźć tutaj:Mata węchowa – wszystko co musisz wiedziećMaty węchowe i frisbee – zabawki, które zmieniły nasze życiePrzygoda z naszą własną marką jest niesamowita. Nigdy się nie spodziewaliśmy, że odzew psiej społeczności będzie tak pozytywny. Codziennie dostajemy fantastyczne zdjęcia psiaków (ale nie tylko – również kociaki się bawią!), które korzystają z naszych mat. Motywacja jest ogromna, ale również ogromna moim prywatnym hobby jest praca w skórze. Uwielbiam ten materiał i uwielbiam z nim pracować. Dawno temu nauczyłem się prawdziwych, tradycyjnych technik rzemieślniczych, które do dzisiaj staram się udanym starcie mat węchowych pomyślałem, że warto spróbować czegoś innego. 6 stycznia 2018 powstała marka Pawesome, nad którą pracowaliśmy bardzo długo. O ile maty węchowe opierały się na jednym produkcie, to w Pawesome miało być ich już kilka. Pomysł był taki, aby stworzyć prawdziwe rękodzieło, gdzie każdy produkt wykonywany jest własnoręcznie. Pojawiły się ręcznie zaplatane smycze linowe, obroże i smycze skórzane, ale również koszulki z tradycyjnie wykonanym będę ukrywał, że było ciężej, bo dopracowanie kilku całkowicie innych produktów jest skomplikowane. Sama logistyka – zamawianie półproduktów i organizacja pracy to spory problem dla jednej osoby. Obecnie marka jest w trakcie zmian i mam nadzieję, że Pawesome się spodoba. Chciałbym uprościć ofertę i skupić się przede wszystkim na skórze, czyli na tym, na czym znam się już wcześniej napisałem – biznesmen ze mnie żaden, więc wszystko co robię, to robię tak jak myślę, źe będzie dobrze. Nie ma skomplikowanych planów, statystyk i analizowania. Jeśli się uda to super, a jak nie to trudno :) Niemniej ze swojej strony robię wszystko, żeby się udało, a nie była to tylko kwestia chodzi o nasze marki to obecnie jeszcze nie mogę zrezygnować z mojej oryginalnej działalności, ale może w końcu się uda? Dla mnie byłoby idealnie, żeby móc poświęcić cały swój czas na psią branżę i pisanie bloga. Psiaki jednak jedzą dużo, więc trzeba zarabiać :DŻycie z psem – mega satysfakcjaJa najchętniej w ogóle bym nic nie robił i tylko pisał tego bloga. Mam niesamowitą satysfakcję z tego, co robię. Mam sporo pomysłów na ciekawe wpisy i ambicje, żeby postarać się coś zmienić w psim świecie. Niestety czas nie zawsze pozwala na to, żeby wszystko jak ludzie do mnie piszą – dzielą się swoimi przemyśleniami, problemami i historiami. Najbardziej lubię oczywiście jak ktoś napisze, że znalazł pomoc na blogu – wtedy to już w ogóle jest mega. Jednak nawet proste rozmowy mnie czas temu dostałem maila z pytaniem o wybór psa, jeśli większość dnia spędza się w pracy. Jędrzej pracował 10 h, ale marzył o własnym psie. Odpisałem oczywiście, że osobiście szczeniaka odradzam, bo to jednak problem, a wiele osób sobie nie radzi. Wiadomo – po pracy chce się odpocząć, a tu energiczny szczeniak przeszkadza. Zaproponowałem alternatywnie jakiegoś starszego psiaka ze schroniska, bo z takim już ułożonym często jest jednak ma w nosie rady jakiegoś losowego kolesia z internetu i na szczeniaka się zdecydował. Napisał do mnie kilka dni temu, że ma pięknego malucha i jest szczęśliwy. Naprawdę dla mnie nie ma nic lepszego – najważniejsze to wiedzieć samemu, czego się chce. Jeżeli ktoś ma zapał i silną wolę, żeby po podjęciu decyzji trzymać się tego – pracuję w domu, więc na pewno mam łatwiej z psami. Także ode mnie ogromny szacunek, jeśli ktoś po ciężkim w dniu pracy ma siłę jeszcze wychowywać psiaka. Jędrzej radzi sobie super i widać, że psiak to dla niego ogromne szczęście. Tak trzymać :) Pozdrowienia dla Jędrzeja i Nuty!Życie z psem – przyszłośćPrzede wszystkim chciałbym znaleźć więcej czasu na bloga – mam kilka pomysłów na niesamowite wpisy i bardzo bym chciał je zrealizować. Mam ogromną nadzieję, że uda się dotrzeć z naszymi markami do jeszcze większej ilości osób, a wtedy w końcu będę mógł zrzucić kajdany szarego programisty i żyć już tylko i wyłącznie psami. Nie wiem czy się uda, ale na pewno będę ciężko pracował, żeby ten plan chodzi o samego bloga to mam ambicję, żeby docierać do jeszcze większej ilości psiarzy. W listopadzie udało nam się uzyskać najlepszy w naszej historii wynik, czyli ponad 47 000 unikalnych użytkowników. Do końca roku 2019 chciałbym osiągnąć do 100 000 użytkowników miesięcznie. Plan mocny, ale powinno się udać!Jak chcę to zrobić? Przede wszystkim chcę postarać się publikować wpisy regularnie. W tym roku nie zawsze się udawało – było szukanie domu, potem przeprowadzka i remont – nie zawsze był czas. W 2019 nic już takiego nie planujemy (Oby! Przydałoby się w końcu trochę stabilizacji, a nie ciągle zmiany), więc wpisy będą pojawiały się kładę nacisk na merytorykę i postaram się w 2019 tego trzymać jeszcze bardziej. Będzie o budowaniu zaufania z psem, diecie barf, dietetyce w ogóle, nowotworach i tego typu sprawach. Będzie poważnie i dokładnie, żeby walczyć ze szkodliwymi mitami. Suka musi chociaż raz mieć młode? Jedzenie mięsa powoduje agresję u psów? Bitch please!Na ten moment to tyle. Pozostaje mi życzyć nam i Wam wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku. Oby wszystkie nasze plany i marzenia się zrealizowały :)
Czym jest reaktywność? Jak sobie radzić z reaktywnym psem? Jakie błędy popełniamy najczęściej? Jakie są skuteczne metody pracy z psami reaktywnymi?
8 minutes Czy często zdarza się się rozmawiać ze swoim czworonożnym przyjacielem? Ja robię to niemal przez cały czas. Dobrze jest jednak wiedzieć w jaki sposób rozmawiać ze swoim pieskiem, aby w pełni rozumiał on to, co chcemy mu przekazać lub czego oczekujemy od niego w danej chwili. Pies oprócz słów, które do niego wypowiadasz, zwraca również uwagę na to, w jaki sposób intonujesz swój głos, jak bardzo gestykulujesz, a także czy nawiązujesz z nim kontakt wzrokowy zwracając się bezpośrednio do niego. Pies potrafi zrozumieć znaczenie ok 200 wypowiadanych do niego słów i poprawnie na nie zareagować. Czego się dowiesz z tego artykułu: ton twojego głosu jest bardzo ważny dla psapies zwraca uwagę na to w jaki sposób gestykulujesz podczas rozmowyzwracając się bezpośrednio do psa postaraj się nawiązać z nim kontakt wzrokowypsy rozumieją ok 200 wypowiadanych przez nas słów Jak rozmawiać z psem Często zdarza ci się mówić do swojego psa? Ja nie ukrywam, że robię to praktycznie cały czas, gdy jestem ze swoim czworonogiem. Traktuje psiaka jak przyjaciela, jest on dla mnie bardzo ważny. Czy zastanawiałaś się może jednak, jak powinna wyglądać rozmowa z twoim psiakiem? Psy bardzo różnią się od nas, a więc oczywistym jest, że ich sposób komunikacji również jest nieco inny od tego, który my znamy. Jak rozmawiać z psem, aby ta komunikacja była możliwie jak najbardziej skuteczna i zrozumiała dla obu stron? Myślę, że taka wiedza jest potrzebna każdemu psiemu opiekunowi. Nie możesz zakładać, że twój pupil będzie potrafił poprawnie zinterpretować wszystko to, co chcesz mu powiedzieć, jeśli nie będziesz przekazywać mu tego w przystępny dla niego sposób. Na co pies zwraca uwagę podczas rozmowy ze swoim opiekunem Gdy prowadzisz z kimś rozmowę, zwracasz uwagę u swojego rozmówcy na wiele różnych aspektów. To w jaki sposób druga osoba moduluje głosem, podczas wypowiadania słów, gdzie kieruje swój wzrok, a także jak bardzo gestykuluje. Wszystko to składa się na odbiór komunikatu, który druga osoba chce nam przekazać w rozmowie. Dokładnie tak samo działa to w przypadku komunikowania się z twoim psem. Twój pupil również zwraca uwagę nie tylko na to, co do niego mówisz, ale również w jaki sposób to robisz. Dlatego aby komunikacja pomiędzy tobą, a twoim psiakiem była najbardziej skuteczna i efektywna, musisz wiedzieć na co powinnaś zwrócić uwagę podczas waszej rozmowy. Choć twój psiak swoją ocenę opiera nie tylko na samych wypowiadanych słowach, to jednak nieco inne aspekty komunikacji, są dla niego istotne podczas próby odczytania twoich intencji. – ton twojego głosu gdy mówisz do psa Dla twojego psa to, w jaki sposób wypowiadasz słowa ma ogromne znaczenie w odbieraniu twojego komunikatu. Ton głosu jest odbierany przez twojego psa jako wyznacznik tego, jakie masz nastawienie. W inny sposób mówimy, gdy jesteśmy spokojni, weseli czy źli. Myślę, że się ze mną w pełni z tym zgodzisz. Twój psiak żyje u twojego boku każdego dnia. Gwarantuje ci, że nieustannie cię obserwuje i uczy twoich zachowań. Wie już jak intonujesz swoją wypowiedź, gdy jesteś na niego zła, a także w jaki sposób wyrażasz swoją radość. Dlatego zawracając się do swojego psa zwróć uwagę na to, z jaką intonacją swojego głosu do niego mówisz. Upewnij się, że jest ona adekwatna do danej sytuacji. Jeśli ktoś cię czymś zdenerwował, a jednocześnie wołasz psiaka do siebie ponieważ jest to pora jego jedzenia, to upewnij się czy nie słychać złości w twoim głosie. Piesek będzie zdezorientowany, z jednej strony podajesz mu jedzenie, a z drugiej wołając go wypowiedziałaś jego imię w taki sposób, jakby zrobił coś złego. W jego głowie będzie to sytuacja, której nie rozumie i nie wie jak ją odebrać. – gestykulacja względem pupila Odnoszę wrażenie, że w przypadku psów, gestykulacja w komunikacji odgrywa jeszcze większe znaczenie, niż u ludzi. Dla nas jest to rodzaj dodatku do tego, o czym mówimy drugiej osobie. Jeśli jednak chodzi o psy, to zauważyłam, że bardzo często komunikuje się z moim psiakiem jedynie za pomocą gestów. Weźmy pod uwagę chociażby wiele komend, których uczymy psy. Wiele z nich opiera się nie tylko na wypowiadanym poleceniu, ale dochodzi do tego właśnie charakterystyczny gest. Psy odczuwają dyskomfort, gdy ktoś zwracając się bezpośrednio do nich gestykuluje w sposób chaotyczny, nieprzemyślany i bardzo ostentacyjny. Przez twojego pieska może być to odebrane jako objaw agresywnego zachowania. Dlatego też musisz zwracać dużą uwagę na to, jakie gesty wykonujesz w towarzystwie swojego psa. Niech nie będą zbyt gwałtowne, gdyż przez twojego pupila może to zostać negatywnie odebrane. – kontakt wzrokowy z psem Kolejnym niezwykle ważnym aspektem w komunikacji z psem jest kontakt wzrokowy. Patrząc w oczy psa podczas mówienia, masz pewność, że odbiera on twoje słowa jako przekaz skierowany bezpośrednio do niego. Jeśli wypowiadasz jakąkolwiek komendę, staraj się patrzeć wprost na psiaka. Z pewnością zauważysz jak twój pupil o wiele posłuszniej wykonuje twoje polecenia. Twój psiak również bardzo często wyraża swoje emocje za pomocą kontaktu wzrokowego. Przypuszczam, że byłaś świadkiem sytuacji, w której twój psiak po tym, jak zrobił coś, za co wiedział, że będziesz na niego zła, za wszelką cenę unikał twojego spojrzenia. W przypadku mojego pupila jego zachowanie w takich sytuacjach wygląda wręcz teatralnie. Gdy psiak pogryzł mojego buta, to usiadł w kącie i zawzięcie wpatrywał się w ścianę. Wszelkie próby wołania go skończyły się na niczym. Pupil nie odrywał oczu od ściany, aby tylko nie nawiązał się między nami kontakt wzrokowy. – wypowiadane słowa do czworonoga Zastanawiając się nad tym, jak najlepiej powinno się rozmawiać z psem, nie można nie wspomnieć o wypowiadanych do niego słowach. Choć w przypadku psów, nie są one aż tak bardzo ważnym elementem rozmowy, jak w przypadku ludzi, to mimo wszystko są bardzo ważne w komunikacji. Oczywiście nie możesz oczekiwać, ze twój psiak będzie rozumiał wszystkie te słowa, które do niego wypowiadasz. Muszę cię niestety jeszcze bardziej rozczarować w tej kwestii. Twój psiak rozumie jedynie małą część słów, które do niego wypowiadasz. Nie oznacza to jednak, że nie warto mówić do twojego psa. Psy potrafią rozpoznać około 200 słów i jakby się nad tym zastanowić, to wcale nie jest to mała liczba. Dla psa jedno słowo może oznaczać konkretną sytuację lub złożone polecenie. Patrząc na to w ten sposób, możesz uznać, że twój piesek rozumie około 200 różnych rzeczy, które chcesz mu przekazać. Myślę, że jest to całkiem niezłe osiągnięcie jeśli mówimy o zwierzętach. Nie bez powodu uznaje się psy za jedne z najbardziej inteligentnych zwierząt. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, na temat psiej inteligencji, to odsyłam cię do innego mojego wpisu, który znajdziesz TUTAJ. Część słów które wypowiadasz do swojego psa, owszem będzie przez niego ignorowana. Jednak niektóre z nich będą dla niego w pełni zrozumiałe. Sama pewnie obserwujesz to w codziennym życiu z psiakiem. Gdy tylko wypowiem słowo spacer, to mój psiak czeka już na mnie gotowy przy drzwiach wyjściowych od mieszkania. Podobnie jest ze słowem jedzonko, na którego dźwięk piesek automatycznie kieruje się w kierunku swojej miski. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku wypowiadanych komend. Psiak uczy się reagować w konkretny sposób na dane słowo. miska dla psa DUO CERAMIC szara315,00zł Warto rozmawiać z psem Dla twojego czworonożnego przyjaciela bardzo ważne jest to, abyś z nim dużo rozmawiała. Psiak czuje wtedy, że jest dla ciebie ważny, a wasza więź staje się wówczas silniejsza. Działa to również podobnie w drugą stronę. Dla mnie jest to bardzo istotne móc opowiadać mojemu psiakowi różne rzeczy. Choć wiem, że nie jest w stanie zrozumieć tego, co do niego mówię, to jednak czuje, że mnie słucha. A ty często rozmawiasz ze swoim psiakiem? Jak twój psiak reaguje na to, co do niego mówisz? Jeśli masz do mnie jakieś pytania, chcesz abym poruszyła jakiś temat w kolejnym wpisie, to koniecznie podziel się tym ze mną w sekcji komentarzy. Autor: Klaudia, wielka miłośniczka psów Piesek u mojego boku uczy mnie cieszyć się każdą chwilą, a każdy kolejny dzień postrzegać jako szansę na nową, wspaniałą przygodę. Szukając bratniej duszy znalazłam ją w psich mądrych oczach. Posty, które mogą Cię zainteresować
.